Dodany: 18.06.2007
|
Autor: Astral
[Uwaga: tekst noty zawiera informacje o przebiegu fabuły powieści - przyp. red.]
Albert Cohen, wieloletni współpracownik La Nouvelle Revue Française, we Francji obwołany został największym żydowskim pisarzem francuskiego obszaru językowego. Do niekwestionowanych zasług Cohena zaliczyć trzeba jego niezwykłe wyczucie języka, zadziwiającą zdolność przechodzenia między stylami, a także umiejętność odnajdywania komizmu w rzeczach z gruntu pozbawionych śmieszności. Zdania poświęcone stosunkom panującym w Pałacu Narodów, gdzie pracuje bohater powieści, szkice z życia opisywanych rodzin - to prawdziwy majstersztyk, sprawiający, że bezmyślność i tępota staje się farsą, a głupota, zamiast bezsilnej złości, wzbudza szczery śmiech.
Przede wszystkim jednak jest to opowieść o miłości i najlepszy dowód na to, że o uczuciu tym nigdy nie da się powiedzieć ostatniego słowa. A tym bardziej, jeżeli jest to miłość niezwykła, której stawia się pomnik, która w oczach ludzi nią olśnionych staje się z niczym nieporównywalnym cudem. To opowieść o zdobywaniu miłości, powolnym i mozolnym docieraniu do przekonania, że miłość - ta konkretna miłość Solala do Ariadny - jest jedyną wartością, która w ich życiu się liczy. To opowieść o tak dalece posuniętym poczuciu przynależności, że naturalne staje się zamknięcie na świat, obecność innych ludzi, wszystko, co mogłoby oderwać choć na chwilę od przeżywanego upojenia. Życie kochanków staje się ciągłym dążeniem do zapewnienia sobie szczęścia. Wszystkie ich działania motywuje pragnienie, by tej drugiej osobie sprawić jak najwięcej przyjemności, by zaskoczyć ją dbałością, fantazją w odnajdywaniu nowych radości i rozkoszy. Każde słowo, każdy gest obliczony jest na utrzymanie ukochanego człowieka w przeświadczeniu, że dokonany wybór, osamotnienie, całkowita izolacja - to wybór słuszny, że miłość może wynagrodzić i zwalczyć wszystkie niedogodności odsunięcia się od świata.
W Polsce natomiast jego dzieło pozostaje prawie nieznane: czytelnicy mają dostęp jedynie do dwóch powieści tego pisarza: wydanej nakładem Wydawnictwa Krakowskiego "Książki o mojej matce" oraz "Oblubienicy Pana" ("Belle du Seigneur"). Ta ostatnia, opublikowana pierwszy raz przez wydawnictwo Gallimard w 1968 roku, stała się powodem przyznania Cohenowi wielkiej nagrody Akademii Francuskiej.
"Oblubienica Pana" to książka o wielu płaszczyznach, otwierająca się przed czytelnikiem jak drogocenna szkatułka. To rozpoczynający się od pierwszych stronic książki świat, który rządzi się własnymi prawami, pochłania i absorbuje, nie pozwalając wyzwolić się ze swej magii i uroku.
Książka aż do końca nie traci swego piękna i żaru. Nawet wtedy, gdy staje się zapisem sromotnej klęski, jaką ponoszą jej bohaterowie. Gdy jasne się staje, że gra, jaką jest miłość, posiada swoje bezlitosne prawa i nie może karmić się jedynie pięknem i wzniosłością. Tragedia nudy, która dotyka bezgranicznie oddanych sobie ludzi, jest tym większa, że uwikłani we własne wyobrażenia i sztywne scenariusze nie mają możliwości powrotu do normalnego życia. Tworzone na siłę rozrywki, nieudane sposoby odwlekania nieuniknionego to świadectwo niegasnącej miłości, która jednak musi ustąpić przed brutalnością codziennego życia.
Prawdziwym nieszczęściem kochanków jest właśnie nie wygasanie miłości, bo ta pozostaje niezmienna - ale to, że powoli przestają mieć siłę i inwencję do zapełniania sobie czasu wyłącznie własnym uczuciem. A prawdziwym pięknem "Oblubienicy Pana" i dowodem na geniusz Cohena jest fakt, że nawet w obliczu zmian i przekształceń, jakim ulegają uczucia kochanków, miłość ich pozostaje jedyną trwałą, nienaruszoną aż do końca wartością.
[Wydawnictwo Krakowskie, 2001]