Upalny wrześniowy dzień 2011 roku: Restauracja w En Kerem, u wrót Jerozolimy: Felix je powoli. Z niedoścignioną pieczołowitością usuwa ości pstrąga, jedna po drugiej, oskrobuje je nożem, następnie śledzonym przez oczy wszystkich zebranych ruchem przesuwa kawałek ryby w stronę kupki ryżu, by unieść do ust widelec z nałożonym jedzeniem. Nasze talerze są już od dawna puste, espresso wypite, stojący na zewnątrz palacze są już po trzecim papierosie, kierowca wycofał się do autobusu i odchyliwszy do tyłu oparcie fotela zrezygnowany usiłuje uciąć sobie poobiednią drzemkę. Nawet muchy dopadło zmęczenie, nieruchomo siedzą na ścianie restauracji, choć talerz Felixa wciąż jest w połowie pełny. Nikt nie ponagla, wszyscy z uśmiechem i czułością obserwują Felixa. Wiecie przecież, na talerzu nic nie ma prawa zostać, mówi Felix. Wszyscy kiwają potakująco głowami: Nic nie ma prawa zostać. Jakie mieliście talerze? pyta Noah. I teraz każdy zaczyna opowiadać o swoim talerzu: większość miała blaszane, niektórzy drewniane, zaś Kazikowi przypomina się Alex, berliński Żyd z jego baraku, któremu ktoś ukradł łyżkę, choć była bardzo dobrze ukryta. Jak pies, mówił Alex, pochylony nad talerzem, z którego siorbał cienką zupę. Jak pies. Wszyscy kiwają głowami, a Felix je. Kierowca chrapie w autobusie.
"Dlaczego książka Christophera Heubnera »W samo serce« przemawia do mnie jako do ocaleńca? Bo on się nie rozczula nad takimi jak ja, bo nie próbuje demonstrować współczucia. On takich jak ja nie pyta: jak żyłeś w Auschwitzu, ale: jak sobie dałeś radę po Auschwitzu? Jak wchodziłeś w »normalność«? A że tacy jak ja nie mogą całkowicie uwolnić się od traumy - to już jest ein Kapitel für sich. Heubner jako pisarz, jako poeta nie może tego nie dostrzegać. Dziękuję Ci za to, Krzysztofie".
Marian Turski
[Wydawnictwo Austeria, 2023]