Dodany: 07.12.2007
|
Autor: Perun
Historia Tola Łokuciewskiego, ostatniego dowódcy Dywizjonu 303, widziana z perspektywy najbliższej rodziny.
Kim był Tolo?
Dramat wojny i dalszy ciąg dramatu - po wojnie, już w Polsce.
Powrót do normalności po roku 1956 - ale czy był to prawdziwy powrót?
Zaczęło się od oglądania z wnuczkami rodzinnych albumów, a w nich zdjęć młodego, bardzo przystojnego pilota, mojego wuja i zarazem ojca chrzestnego, Witolda Łokuciewskiego - Tola. Opowiadałam więc Oli i Zosi o Tolu, o jego domu rodzinnym, który był również moim domem, o Kresach i Wileńszczyźnie, skąd wywodzą się Łokuciewscy. Potem zaczęłam pisać krótkie komentarze do albumów. I wtedy ukazała się w Polsce "Sprawa honoru" Lynne Olson i Stanleya Clouda, ze zdjęciem Tola - jako jednego z głównych bohaterów - na okładce.
Sięgnęłam do rodzinnego archiwum. Wertowałam zachowaną korespondencję, książki i artykuły, w których pisano o Tolu, a także wywiady, jakich udzielał. Z tych zapisów, rodzinnych fotografii i wielu, wielu wspomnień układała się z wolna opowieść.
Tolo Łokuciewski kojarzy się przede wszystkim z bitwą o Anglię i Dywizjonem 303. I słusznie - był przecież jego pilotem i ostatnim dowódcą. Niewątpliwie wojna i służba w dywizjonie to ogromnie ważna, może nawet najważniejsza, a z pewnością najbardziej burzliwa część jego biografii. Uczestniczył też w kampanii wrześniowej w Polsce, walczył we Francji, trafił do niemieckiego stalagu. Ale było jeszcze wiele innych ważnych wydarzeń, przedtem i potem - nauka w Szkole Orląt w Dęblinie, dramatyczna przerwa w wojskowym życiorysie po powrocie do kraju, szykanowanie przez władze PRL, z zakazem zbliżania się do lotniska włącznie, powrót do wojska i latania po Październiku 1956, a nawet krótki epizod dyplomatyczny.
I była rodzina: rodzice, rodzeństwo, żona, córki, wnuki. O tym wszystkim starałam się opowiedzieć. Własne wspomnienia uzupełniłam relacjami innych osób: lotników - kolegów Tola, i autorów, którzy o nim pisali. Tam, gdzie było to możliwe, oddaję głos Tolowi. Cytuję jego wypowiedzi i relacje, przytaczam to, co on sam opowiadał jako świadek wydarzeń, w których uczestniczył.
Unikalną wartością książki, szczególnie dla czytelników interesujących się historią lotnictwa i Dywizjonu 303, jest seria 123 zdjęć, większość nigdzie poprzednio nie publikowanych. Autorka dedykuje książkę tym, którzy odeszli - w hołdzie, i tym, którzy pozostali - aby pamiętali o korzeniach.
[Andrzej Findeisen - A.M.F. Plus Group, 2007]