Autor: dot59
Data dodania: 14.01.2010 16:45
Pamiętam moje pierwsze zetknięcie z tą książką: miałam może ze dwanaście lat, kiedy któreś z rodziców wypożyczyło ją z biblioteczki zakopiańskiego domu wczasowego, gdzie po raz pierwszy (i jedyny) spędzaliśmy ferie zimowe; w brydża wówczas jeszcze nie grywałam, więc kiedy starsi oddawali się tej rozrywce, dopięłam się do pozostawionej przez nich lektury i wtopiłam na amen. Gdyby wcześniej chroniono mnie pieczołowicie przed literaturą „nie dla dzieci”, pewno doznałabym szoku, napotykając naturali...