"Rąbałem zawzięcie, ciachałem, dziabałem w lewo i w prawo, z góry, z dołu i z boku, machałem, wywijałem siekierą i nie myślałem o niczym. Dzięki ci, Lete, Letycjo, za ten łyk zapomnienia. I nie zapominaj o mnie w dalszym ciągu, w dalszym toku, w dalszym biegu. Od czasu do czasu prostowałem się w krzyżu, żeby odsapnąć. Odsapnąwszy chwilkę, rzucałem się znowu na sterczące sęki, zaczynając od początku, od odziomka i tak idąc wzdłuż pnia do końca drzewa, do rozgałęzionej korony, gdzie oczywiście było najwięcej dziabania".
"[...] Cała "Siekierezada" jest jednym wielkim, heroicznym i absurdalnym zarazem, śpiewem na cześć życia, które jest literaturą, i literatury, która tak pięknie udaje życie. Więcej: literatury w pewnym sensie nad tym życiem górującej, w niej to można bowiem zrekompensować niedobory egzystencji [...]".
Tadeusz Nyczek ("Miesięcznik Literacki" 1972, nr7)
["Siedmioróg", Wrocław 2000]