Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Bardzo dziękuję Ci za sprostowanie i przepraszam, że się dynastycznie zakałapućkałam. :)
Hanianiu, pozdrawiam i życzę Ci, żeby "Róże dla pensjonarki" jak najszybciej trafiły w Twoje ręce. :)
Bardzo Ci dziękuję. Żałuję, że nigdy wcześniej nie czytałam książek Muszyńskiej-Hoffmannowej, ale planuję nadrobić zaległości. :) A "Róże dla pensjonarki" na pewno sprawią Ci dużo radości.
To właśnie ona. Byłam zaskoczona, że miała piętnaście lat. Nie wiem dlaczego, ale sądziłam, że zmarła jako mala dziewczynka. Misiaku, na ile zdążyłam poznać Twój gust, powieść Muszyńskiej-Hoffmannowej może Ci się spodobać. Autorka mnie zaciekawiła i powoli gromadzę jej kolejne książki. :)
Najwyraźniej mamy bardzo odmienne gusty w dziedzinie historycznych biografii, bo ja głębię dostrzegłam. :) Widzę, że Twoim zdaniem to są flaki na czwórkę, więc wcale nie jest źle. :) Co do Pernoud to polecam lekturę tej recenzji: Inaczej nie zawsze znaczy - lepiej Zastanawiam się nad pozostałymi jej książkami. Bardzo je lubię, a przypuszczalnie też roją się od błędów. :(
Nudna??? Zaskoczyłaś mnie. Ja czytałam ją z zapartym tchem, a cytaty wcale mi nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie. Czy na pewno czytałyśmy tę samą książkę? :)
Koczowniczko, dziękuję Ci za miłe słowa. Mam nadzieję, że na Tobie też zrobi wrażenie wzruszająca prostota tej książki.
Misiaku, bardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń po przeczytaniu tej książki. Ja w porównaniu z Tobą zapłaciłam za nią fortunę - chyba 3 złote. :D
Nadmiar miyabi mógłby zaowocować sztucznością i rutyną, ale malutka szczypta byłaby jak najbardziej wskazana.:) Charakter pisma był jednym z licznych elementów, tak więc dodanie gustownej gałązki bądź wybranie szczególnie intrygującego koloru na pewno odciągnęłoby uwagę adresata od ewentualnych niedoskonałości listu. Mnie też wstęp zaniepokoił, bo sugerował kostyczną pracę naukową, ale okazało się, że pozory mylą. :) "Opowieść Murasaki" przecz...
Rzeczywiście, cytat zdecydowanie w duchu porady kardynała Wolseya o niespodziankach pod wierzchnim odzieniem. :)
Ja masochistycznie dotrwałam do końca, a nawet przeczytałam część drugą, poświęconą Toskanii. I muszę Ci powiedzieć, że spotkała mnie miła niespodzianka. "Tysiąc dni w Toskanii" nie jest arcydziełem, ale mniej w tej książce egzaltacji i pretensjonalności.
Fatalnie czytałoby się biografię całkowicie wyzutą z emocji autora, ale deklarowana we wstępie "namiętność" Manuela Fernándeza Álvareza to już lekka przesada. :)
Ja tymi opisami i całą powieścią nie jestem oburzona, ale - podobnie jak Ty - zniesmaczona. Bodil Malmsten w książce "Cena wody w Finistère" też z przymrużeniem oka przedstawia Francuzów, ale robi to dowcipnie i z klasą.
Autor daje z siebie wszystko, aby królowa wydała się choć trochę sympatyczna, chwilami trochę "na siłę". :)
Sprawdziłam swoje oceny, ale na szczęście wyglądają tak jak zawsze. Mam nadzieję, że chochlik, który Ci w nich napsocił, nie ma zamiaru wrócić. Przy szóstkach kieruję się identycznymi zasadami jak Ty. "Matematyka Niny Gluckstein" powędrowała do schowka. :) Zapowiada się rewelacyjnie!
Bardzo Ci dziękuję. To się nazywa miły początek nowego tygodnia. :)
Paren, stokrotnie dziękuję, ale jestem osaczona przez tomiszcza o różnej objętości, w tym biblioteczne, tak więc muszę się nimi zająć. Ale za pamięć jestem Ci bardzo wdzięczna.
Jestem ciekawa Twoich wrażeń po lekturze. W tej książce nie oglądamy świata oczami Izabeli, to nie jest jej autobiografia. Widzimy fakty tak, jak przekazuje je współczesny nam historyk, który nie dysponuje szczególnie bogatymi materiałami, tak więc trudno stwierdzić autorytatywnie, jak było naprawdę. Według autora królowa cierpiała. Może podkreśla to również dlatego, by złagodzić wizerunek okrutnej władczyni. "Teoria" o stosach jest oczywiści...
Bardzo Ci dziękuję, Paren. Czy ja już Ci mówiłam, że jesteś jedną z najwspanialszych osób, jakie poznałam dzięki BiblioNETce? Jeśli nie, to niniejszym nadrabiam zaległości. :)
Kochana Misiabelo, dziękuję stokrotnie za jak zwykle miłe słowa, a do blogowego buszowania serdecznie Cię zapraszam dwadzieścia cztery godziny na dobę :). Cieszę się, że lubisz tam bywać.
Kochana Ostko, naprawdę sypiam, a wytłumaczenie jest bardzo proste: mam w tej chwili sporą kolejkę książek, które już przeczytałam, czekających niecierpliwie na zrecenzowanie. Zależy mi na porządku chronologicznym, więc kolejki przeskoczyć się nie da. :) Mam zamiar teraz ugrzęznąć w jakimś opasłym tomiszczu, żeby brutalnie zahamować rozwój wzmiankowanego ogonka. A schowek zniesie wszystko! :) W każdym razie mój ze stoickim spokojem przygarnia ko...
Wspomniana przez Ciebie Osóbka wkrótce się przyłączy do Waszych wędrówek i będzie mini-flâneurkiem/flâneurką. :) To dopiero będzie wspaniałe podróżowanie i wspólne zachwycanie się światem. Straszliwie się cieszę, że rozpętałam penelopiadę. :) Sądząc na podstawie opisów i opinii innych czytelników "The Blue Flower" powinien nas oszołomić swoim zapachem. Buszowałam w Twoich ocenach i wynotowałam sobie kilka pozycji do upolowania, które niesamowic...
Drogi Piecyku :), ogromnie Ci dziękuję za to, że zechciałaś podzielić się wspomnieniami i wrażeniami z podróży. Grube Francuzki?! To brzmi prawie jak "Mróz gorejący, ogień lodowy" Morsztyna.:) Sądzę, że w metropoliach stanowią rzadszy widok. Typ zwiedzania, o którym tak ślicznie piszesz, mnie odpowiada bardzo, sprawia mi znacznie więcej radości niż "zaliczanie zabytków". Dwa lata temu odbyliśmy z mężem podobną wyprawę do Toskanii. Dzięki Twoim...
"Chłopca z latawcem" czytałam, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Filmu jeszcze nie odważyłam się obejrzeć. Udanego spaceru po Wenecji! :)
To się nazywa biblio-telepatia! Nie tylko blogo-telepatia. :) Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo mnie ucieszyłaś. Przyznam też, że czytając "The Bookshop" pomyślałam sobie, że Fitzgerald jest pisarką, która na pewno spodoba się też Tobie! "The Blue Flower" już mam, zdobyłam też "The Gate of Angels", a Ania pożyczyła mi "At Freddie's". Tak więc powoli obrastam w penelopowe piórka. :) Dobrze, że nie obgryzam paznokci, bo po tym co napisałaś ...
Na spuchnięty schowek polecam kompresiki ze świeżutko przyniesionych z biblioteki książek! :) W czwartek powiadasz? To już całkiem niedługo. Bardzo się ucieszę, jeśli zechcesz poświęcić kilka chwil na podzielenie się wrażeniami z lektury "Innej Wenecji". Fragment o zachodach słońca jest naprawdę ciekawy i mam nadzieję, że Tobie też się spodoba. Okazuje się, że miałam rację traktując podejrzliwie te psychodeliczne, jaskrawe widoki na pocztówkach...
Ostko, mimo minusowej temperatury po przeczytaniu Twoich słów zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu! Bardzo Ci dziękuję za tę termiczną magię. :) Cieszę się, że podzielasz mój zachwyt "Inną Wenecją". W przypadku "Serenissimy" ta narośl, o której piszesz (świetne porównanie!), jest naprawdę ogromna, czasem tak wielka, że nie pozwala nam patrzeć samodzielnie. Marzyłyby mi się "Inny Paryż", "Inna Toskania", "Inna Barcelona", "Inna Prowansja" i w...
Paren, miałam okazję się przekonać o tym, że Twoja biblioteka jest niezawodna nawet w sytuacjach ekstremalnych! :) Jeszcze raz dziękuję za pomoc w zdobyciu książki nie do zdobycia. Ogromnie wzruszyła mnie Twoja bezinteresowna życzliwość. Życzę Ci niezapomnianych przechadzek po Wenecji z Predragiem Matvejevićem.
Dot, cieszę się niesamowicie, że "Inna Wenecja" Cię zainteresowała. To wyjątkowo urokliwa książka. Podobno nie najłatwiej ją zdobyć, ale ja miałam szczęście, bo stała sobie spokojnie na półce w osiedlowej bibliotece. Mam nadzieję, że Serenissima w literackim obiektywie Matvejevića spodoba Ci się tak bardzo jak mnie.
Diano, bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa pod adresem recenzji. Cieszę się, że dostojna królowa znalazła ciepły kącik w schowku. :) Życzę Ci miłej lektury, kiedy książka trafi już w Twoje ręce. Oczywiście niecierpliwie będę wpatrywać Twojej recenzji.
Przypuszczam, że jej celem jest zelektryzowanie moli książkowych i w moim przypadku misja się powiodła. :) Okładka przedstawia piękne grzbiety książek. Odnosimy wrażenie, że to jakieś bezcenne białe kruki. Tytuł, podtytuł, imię i nazwisko autorki są sprytnie wkomponowane w grzbiety tych ksiąg. Podobnie jak okładka sama książka wydaje mi się intrygująca.
Rachunek telefoniczny musiał być dość pokaźny - to jest opasłe tomisko! :) Trudno mi sobie wyobrazić, jak się poczuła, gdy przekazano jej informację o beztroskim zagubieniu tekstu. Przy całym - ogromnym! - szacunku dla dorobku pani Chłapowskiej, niektóre błędy, o których pisze Misiak, powtarzają się - na przykład ta konstrukcja: "wyglądasz bardzo zmęczona", "Pani Persson wygląda zadowolona". Im więcej czytam, tym bardziej zdumiewają mnie umie...
Cytat z "samowolną kompanią wagabundów" rzucił mnie na kolana! Zupełnie go nie pamiętałam. Definicja emerytury też rewelacyjna! :)
Ten cytat jest w zbiorku, tak więc przypuszczam, że ma sporą rzeszę miłośników, a raczej miłośniczek. :)
"Córkę rzeźbiarza" bardzo polecam. Przypuszczam, że Ci się spodoba.
Okazuje się, że droga od Muminków do siarczynków wcale nie jest daleka. :)
Bettelheima czytałam i podobnie jak Ty byłam pod wrażeniem, ale jednocześnie czułam się dziwnie. Zastanawiałam się, co moje ulubione baśnie mówią o mnie. :) Wracając do Susan Hill, to słowo się rzekło, kobyłka u płota. :) Książka już zamówiona, powinnam ją otrzymać w połowie lutego. Już nie mogę się doczekać! Anegdoty o Dahlu będę wypatrywać z wielkim zainteresowaniem. Jeśli książka mnie rozczaruje, będę kontemplować okładkę.:) Jest cudna. A w...
Marzyciel i idealista Homek Toft zasługuje na najwyższy szacunek! Mnie też dużo z nim łączy. "Chciał, żeby cała dolina była pusta, żeby było w niej miejsce na wielkie sny; potrzebuje się przestrzeni i ciszy, żeby móc coś kształtować z odpowiednią pieczołowitością."
Rzeczywiście, cykl o Muminkach to galeria postaci, z którymi można się utożsamiać, a analiza osobowości rodziny i znajomych pod kątem podobieństwa do moich ukochanych trolli też nie jest mi obca. :) Widziałam w Internecie testy, których celem miało być określenie, do jakiego bohatera książek Tove Jansson jesteś podobna/y. Miały zdecydowanie charakter żartobliwy i niewiele chyba wspólnego z psychologią. Nie poddałam się próbie w obawie przed wy...
W świecie Puchatka ja umieściłabym się gdzieś pomiędzy Prosiaczkiem a Kłapouchym. :)
Kochana Dot, cieszę się ogromnie, że moja wspominkowo-muminkowa recenzja Ci się spodobała. Kiedyś próbowałam wypisywać sobie cytaty z książek Jansson, ale biorąc pod uwagę, że były to całe strony tekstu, zrezygnowałam. Marzy mi się powtórka całego cyklu o Muminkach, zgodnie z rytmem pór roku. Mam nadzieję, że wtedy wyłowię jeszcze wiele niesłusznie zapomnianych aforystycznych perełek. :)
Z przyjemnością przeczytałam Twoją recenzję "Niezwykłego dnia Agnieszki". Jest ciekawa i dowcipna. Mam nadzieję, że wbrew pogróżkom nie zrobiłeś z każdej kartki origami! :) Świetnie Cię rozumiem, bo również reaguję alergicznie na takie translatorskie i edytorskie zaniedbania. Zgadzam się z Tobą, że to nie jest dobry przekład. Ciepła atmosfera wyczarowana słowami nie usprawiedliwia błędów. To "wygląda zmęczona" sprawia wrażenie bardzo dosłownego ...
Czajko, esencja muminkowa to jest to! :) Wyobrażam ją sobie na sklepowej półce między waniliową a rumową. Jedna kropelka i już dzień nabrałby pogodnego nastroju. Również nie jestem miłośniczką wypisów i zbiorów aforyzmów, ale ta książeczka ma dużo uroku. Może kiedyś uda mi się zawitać w szwedzkim Domu Muminka. Obserwacja wnętrza z sufitu będzie punktem obowiązkowym! :) Serdecznie Cię pozdrawiam.
Misiaku, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa! Sprawiłeś mi wielką radość. Wpadki translatorskiej związanej z "Niezwykłym dniem Agnieszki" nie znam, ale ogromnie mnie zaciekawiłeś i jeśli nadarzy się okazja, z ciekawością zajrzę do tej książki. O dodanym przez Ciebie Paszczakowym cytacie tylko sobie pomilczę, bo jest stanowczo zbyt piękny, żeby cokolwiek o nim mówić...
Ale mi się pięknie zaczął dzień dzięki Tobie. Dodane przez Ciebie cytaty sprawiły mi wielką radość. Wszystkie są świetne! Fragment z Bufką i księżycem to prawdziwy klejnocik - poetycki styl i poczucie humoru autorki w pigułce. :)
Rewelacyjna recenzja! Książkę przeczytam na pewno.
Z całego serca dziękuję za wyróżnienie i nagrodę. Ogromnie mnie ucieszyła ta niespodzianka. Oby cały Nowy Rok był tak miły jak jego początek. :)
Ja też miałam niedosyt i trudno mi było oderwać się od lektury. Te opowiadania są jak orzeszki - po schrupaniu jednego rośnie ochota na kolejne. :)
Wielkie podziękowania. P.S. Jeszcze nie przeczytałam biografii Astrid Lindgren, choć zaopatrzyłam się w nią od razu po tym, jak mi ją poleciłaś. :) Mam nadzieję, że wkrótce nadrobię zaległości.
Bardzo Ci dziękuję!
Ogromne podziękowania za tyle miłych słów! Bardzo podobają mi się Twoje wskazówki interpretacyjne - "Nadepnęłam na węża" to rzeczywiście jest w pewnym sensie taka "sztuka dla sztuki", która ma fascynować, a nie pouczać. Ja też czuję wielki podziw i szacunek dla tłumaczki, to musiało być prawdziwe wyzwanie. Tuboliski mnie również zafascynowały i bardzo chętnie zaopatrzyłabym się w kilka. :)
Cieszę się, że recenzja przypadła Ci do gustu. Mam nadzieję, że spodoba Ci się również ta niezwykła książka.
Z całego serca dziękuję!
Misiaku, ogromnie mnie ucieszyły Twoje słowa. Bardzo Ci dziękuję. Jestem ciekawa, jak odbierzesz "Sonatę dla Miriam" - dla mnie to było gorzkie rozczarowanie, bynajmniej nie o smaku poziomek :)
Ja też wyczuwam w tym lekko ironiczny "auto-dystans" wydawnictwa Czarne, co nie zmienia faktu, że te okładki odbieram identycznie jak Ty - moim zdaniem są koszmarne. Tak jakby publikowane powieści były parodiami kryminałów, a one przecież nie są.
Niedawno stałam się posiadaczką najnowszego dziełka p. Gavaldy. Wprawdzie opis w katalogu nie porywa, ale postanowiłam dać pisarce kolejną szansę. :) Serdecznie Cię pozdrawiam.
Z całego serca gratuluję wygranej w konkursie! To jedna z najlepszych biblionetkowych recenzji, jakie czytałam. W powieść już się zaopatrzyłam. :)
Cieszę się, że było warto. :)
Prześliczna recenzja, poezja w czystej formie! Jestem dumna z dedykacji i z całego serca Ci za nią dziękuję.
Cieszę się, że rekomendacja była z wszech miar słuszna. :)
A ja dziękuję Ci za pamięć.
Maguniu, trzymam kciuki za zdobycie tej książki. Jest świetna i sądzę, że Cię nie rozczaruje.
Bardzo Ci dziękuję i życzę niezapomnianej wędrówki po Chicken Street, gdy książka trafi w Twoje ręce. Mam przeczucie, że Ci się spodoba.
Za opuchliznę schowka bardzo przepraszam. :) Na pocieszenie dodam, że mam tak samo, a do lektury "Chicken Street" z całego serca Cię namawiam.
Tylko dzięki Tobie zainteresowałam się tą książką - ani postać, ani kraj nigdy szczególnie mnie nie pasjonowały. A szkoda. Opis śmierci cesarzowej - majstersztyk! Żałuję, że nie znam niemieckiego - Hamann napisała wiele biografii, ale nie zostały przetłumaczone na język polski. "Wiedeń Hitlera: Lata nauki pewnego dyktatora" jakoś nieszczególnie mnie pociąga, ale oceny w Biblionetce mówią same za siebie. Moc serdeczności.
Wiele ciekawych tropów! Niestety, na większość tych pytań mogłaby odpowiedzieć nam tylko sama autorka. Podobno bardzo życzliwie reaguje na maile od czytelników, więc może kiedyś do niej napiszę. Adres podała na swoim blogu.
W pełni się zgadzam - pyszne i pięknie napisane! Gratuluję świetnej recenzji.
Za informację o biografii Elżbiety z całego serca dziękuje Malutkiej Czarownicy. To dzięki Niej dowiedziałam się o istnieniu tej książki.
Serdecznie Ci dziękuję, a książkę bardzo polecam wszystkim, nie tylko miłośnikom historii.
Wyczytałam, że Couto jest synem portugalskich emigrantów, więc teoretycznie jego zakorzenienie w afrykańskiej kulturze nie jest zbyt głębokie. To faktycznie zaskakujące w kontekście tej książki, która sprawia wrażenie napisanej przez Mozambijczyka od wielu pokoleń.
Ogromne gratulacje na okoliczność wygrania konkursu!:)
Malutka Czarownico, przepraszam za off topic, ale donoszę, że czytam "Cesarzową Elżbietę" i mam ogromnie pozytywne wrażenia! Jestem Ci bardzo wdzięczna za polecenie tej książki.
Biorąc pod uwagę objętość powieści Larssona nie uznałabym wcale tych wyników za słabe! Sam "Zamek z piasku" to - bagatelka!;) - 784 strony. Moim zdaniem miałaś pracowity czytelniczo miesiąc, nie ubogi. Serdecznie pozdrawiam.
Kochana Paren, Ja też Cię wiosennie pozdrawiam i cieszę się, że dzielisz moją sympatię dla poziomkowej powieści. Dostałam informację z księgarni, że "Sonata for Miriam" jest już w drodze do mnie, nie mogę się doczekać! Moc świątecznych uścisków.
Dziękuję za miłą przedświąteczną niespodziankę w postaci Twoich niesamowicie miłych słów na mój temat. Mogę tylko odpowiedzieć w formie dziecięcej rymowanki: "słowo się odwraca i do właściciela wraca!" :) Ogromnie cenię Twoje opinie o książkach i sposób, w jaki je wyrażasz. Z całej siły trzymam kciuki za tę recenzję i "Kobietę w podróży". Moc serdeczności.
Bardzo cieszę się, że dzielisz mój zachwyt dla "Plaży Muszli"!
Całkiem udany miesiąc. Przeczytane w marcu: ~ Niech wieje dobry wiatr (5) ~ Alexander McCall Smith, "La's Orchestra Saves the World" (5-) Ciepła opowieść, której akcja toczy się w wojennej i powojennej Wielkiej Brytanii, z sympatycznym polskim akcentem. ~ Fotografie getta: Lublin 1940 (5+) ~ Brooklyn (4+) ~ Śnieg w Wenecji (3+) ~ Ani tu, ani tam: Europa dla początkujących i średnio zaawansowanych (3+) ~ Książki i ludzie: Rozmowy Barbary ...
Z całego serca gratuluję!
Ta scena jest w ogóle bardzo enigmatyczna. Wydaje mi się, że Astrid wyczuła/zobaczyła nienawiść męża wobec dziecka, która ją przeraziła. Nie pomyślałam o temacie ojcostwa, ale może to jest właśnie klucz do zagadki?
Ja też uprzedzam, mimo usilnych starań w mojej wypowiedzi będą SPOILERY! Osobom, które jeszcze nie czytały powieści, odradzam lekturę tego komentarza. Aleutko, bardzo Ci dziękuje za obszerną i ciekawą wypowiedź. Ogromnie przeżyłam to co zrobiła Astrid, a wręcz odchorowałam. Drzazga tkwi we mnie do dziś. Autorka przełamała tabu, a to nie budzi entuzjazmu. Zauważ, że żadna z nas nie jest w stanie nazwać po imieniu tego, co się wydarzyło na poz...
Metoda głaskania za uszkiem jak dotąd została przetestowana tylko na naszej jamniczce, ale eksperyment będzie kontynuowany. :) Przy ponownej lekturze Twoja recenzja zauroczyła mnie jeszcze bardziej!
Właśnie ten antykwariat mam na myśli. Teraz mieści się tam księgarnia. A nowy Lublin też ma swoje dobre strony.:) Imarbo, bardzo się cieszę, że wróciłaś! Tęskniłam za Tobą.
Na mnie też zrobił dość wiosenne wrażenie.:) Bardzo Ci dziękuję za tak serdeczne słowa.
Dziękuję Ci, przesympatyczna bratnia Animo. :) A raczej siostrzana. Tak bardzo się cieszę, że Ty też korzystasz z Biblionetki!
Cóż, tytuł został wybrany tendencyjnie. ;) Miło mi, że zwróciłam Twoją uwagę na "Brooklyn". Książkę bardzo polecam. Wprawdzie bez fajerwerków, ale naprawdę warto.
A ja podziwiam, jak pięknie o tym napisałaś! Ujęłaś to w sposób idealny. "Szorstka czułość wobec życia" - tak właśnie pisze Tóibín. Dziękuję Ci, Aleutko.
Od bardzo dawna bezskutecznie poluję na tę książkę. Twoja ciekawa recenzja potwierdza bardzo pozytywne opinie, jakie słyszałam, a także przekonuje mnie, że poszukiwania powinny się wzmóc. :) Pozdrawiam.
Tym razem bez poziomek, ale za to poziom artystyczny powieści też dość wysoki. :) Dziękuję Ci za miłe słowa.
Wyznam, że moje oczy też intensywnie pociły się przy lekturze.
Upiorny ten chichot historii. :( O Berku Joselewiczu koniecznie muszę poczytać. Bardzo Ci dziękuję!
Mam nadzieję, że pomimo bariery językowej "Prawdziwy bohater" i Mozambijczyk sympatycznie spędzą podróż do Lublina. :) Miłego popołudnia.
Teatr NN robi niesamowite rzeczy. Jestem ich wielką fanką. O ile pamiętam, my kupiliśmy swój egzemplarz w księgarni vis a vis katedry, na Królewskiej 11(dawno, dawno temu mieścił się tam antykwariat). Wydaje mi się, że powinna być też w dość dobrze zaopatrzonym Ezopie na Krakowskim Przedmieściu. LOiT też oczywiście polecam. To dziwne, że sklepik był zamknięty, zwykle kłębią się tam turyści. Trzymam kciuki za udane łowy. :)
Jestem w szoku. Wyobraź sobie, że oglądałam ten film, zrobił na mnie spore wrażenie, ale za żadne skarby nie mogę sobie przypomnieć tego Lublina :) Może dlatego, że byłam tak mocno skoncentrowana wątku romansowym, że akcenty architektoniczno-geograficzne umknęły mojej uwadze. Jestem Ci bardzo wdzięczna! Nie pozostaje mi nic innego, jak obejrzeć "Yentel" ponownie, polując na tak ładnie opisaną przez Ciebie scenę i pozostałe lubelskie realia! Co c...
Szkoda, że ulicę Szeroką można zobaczyć już tylko oczami wyobraźni. :( Jeśli interesuje Cię ta tematyka, polecam też "Jerozolimę Królestwa Polskiego. Opowieść o żydowskim Lublinie" (wydawnictwo AD REM).
Z Czarnego Lądu do Szwecji daleko, ale myślę, że warto wyruszyć w tę podróż :) Szczęśliwej drogi.
Exilvio, kilka spośród tych zdjęć mam wciąż przed oczami, choć album oglądałam ostatnio wczoraj. A linka niech ci służy jak najdłużej :)
To szykuje się mocno poziomkowy tydzień :) Zazdroszczę wzruszeń, które przed Tobą i życzę Ci pozytywnych wrażeń.
To byłaś nawet ocenowo hojniejsza niż ja :) Cieszę się ogromnie, że się nie zawiodłaś.
Syrenko, ja też uważam, że okoliczności powstania tego albumu, jak i same zdjęcia są niezwykłe. Cieszę się, że linka okazała się przydatna.
Elektroniczna wersja albumu na stronie Biblioteki Multimedialnej Teatru NN: http://www.biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/dlibra/doccontent?id=21122&dirids=1
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)