Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Sądząc po "brykach", omawiane są uczucia Kasi, ale w takiej formie, jakby nie miały one zewnętrznego źródła. Kasia czuje złość i osamotnienie, i przyznaje się jej prawo do tego, ale nie konkretni dorośli (np. niedotrzymujący słowa) są temu winni, tylko "sytuacja". Z drugiej strony, III klasa to 8- i 9-latki i na tym etapie chyba trochę trudno omówić wszelkie przyczyny i skutki określonych zachowań dorosłych wobec dzieci, upraszcza się trochę z k...
Co do udziału mężczyzn w pracach domowych, to mój mąż akurat niespecjalnie umie gotować, ale gdyby miał w perspektywie samodzielne żywienie siebie i dziecka przez jakiś czas, to by przynajmniej poprosił o przyuczenie, ewentualnie w najgorszym przypadku zadbałabym o zapasy do ogrzania. W tamtych czasach, zakładając brak zamrażarki, mogły to być jakieś zapasteryzowane zupy, sosy czy mięso w wekach. O ile mogę zrozumieć dawną obyczajowość w kwestii...
A i owszem, bo książka od strony psychologicznej jest zaskakująco spójna. Zachowanie Kasi ma w gruncie rzeczy bardzo oczywiste przyczyny. Natomiast chyba najsympatyczniejszą i najbardziej odpowiedzialną postacią jest starszy brat, który puszcza w niepamięć wcześniejsze niesnaski i wyciąga Kasię z dwój. Zdaje się też ją najlepiej rozumieć, sam wcześniej dotknięty syndromem faworyzowania najmłodszego dziecka kosztem starszego.
A ja się nie zgodzę, że Andrea tylko narzeka i się nie stara. Dla takiej szefowej i za pensję, która nie starcza jej na utrzymanie w mikrym pokoiku? Miranda robi sobie z ludzi nie tylko niewolników, ale i zabawki, wydając im nieprecyzyjne polecenia i każąc się domyślać, o co chodzi. Bo ma wielką firmę i kupę forsy - więc może. Jedna Andrea dostrzega, że to wszystko nie uprawnia do traktowania ludzi jak śmieci, i może choć stworzenie tego imperium...
Sam pomysł fajny, ale drażnił mnie klimat w stylu "wielka pani dziedziczka przyjechała do małej mieściny". Zauważyliście, jak Annie wszyscy nadskakują? Poza tym przy przeplataniu wątków z różnych czasów nadanie jednakowych imion matce i córce uważam za pomysł niefortunny - gubiłam się w tym.
No i pojawił się @trament w MOBI.
Jak będzie epub, to mobi się zrobi :-) Calibre konwertuje bez problemu.
@trament stawia na zamieszczanie utworów literackich debiutantów (opowiadania, wiersze) i prezentację mniej znanych książek - nie tylko tych wypromowanych za wielkie pieniądze wielkich wydawców. Konkurencji tu raczej nie ma. Co nie znaczy, że nie przydałby się Literadar w epubie - bardzo mi tego brakuje. Wolałabym wersję mniej wypasioną graficznie, za to nadającą się na czytnik.
Jeszcze jako uzupełnienie - fragmenty książki udostępnione na zachętę przez samą autorkę: http://www.publixo.com/text/0/t/354/title/W_kregu_zla_-_1
No patrzcie jaka sklerotyczka ze mnie, obie czytałam kiedyś. Jak jesteśmy przy Szwai, to przecież w cyklu o Dziewicach mamy dwie dość późne ciąże (Michalina i Marcelina, o ile dobrze pamiętam imiona).
Już jest dostępny numer sierpniowy "@tramentu".
Gdzie ten Archipelag na czytniki? Na stronie jest tylko pdf w formacie nawet większym niż A4. Na 6-calowym czytniku raczej sobie nie poczytam.
No, nie całkiem słusznie skreślasz te serwisy w ogóle. "Namaszczenie" książki, czyli jej wydanie wcale nie gwarantuje wysokiej jakości literackiej. Ani, ostatnio coraz częściej, poprawności językowej. Np. "Samotność w sieci" sprawia właśnie wrażenie takich popisów erudycyjnych autora, w "Zachcianku" pani Michalak uprawia samozachwyt nad swoją pierwszą książką ("Poczekajka"), a książki Kalicińskiej są tak nadziane błędami wszelkiego rodzaju, że zę...
Moja mama przyjechała do Szczecina z Wrocławia jako świeżo upieczona pani magister - z jedną walizką chyba, bo co mogła mieć studentka, córka repatriantki zza Buga, która się przytelepała na Ziemie Odzyskane z paroma tobołkami? Całe lata nie miała własnego mieszkania - najpierw tylko służbowy pokoik przy bibliotece, potem mieszkanie wynajmowane wspólnie z trójką znajomych. Szarość PRL pamięta jak najbardziej, ale w życiu nie słyszałam od niej żad...
Bardzo fajna obyczajówka. I wreszcie jest to coś pisanego raczej z męskiego punktu widzenia. Dla wszystkich, którym przejadła się "literatura kobieca".
Ale sama lektura to nie wszystko, bo przecież kontakt z bajką nie kończy się na jej przeczytaniu. Dzieciom w wieku, dla jakich przeznaczona jest ta książeczka, objaśniają świat przede wszystkim rodzice. I równie dobrze mogą im przekazać, że podobnie jak smoki, małżeństwa "król i król" występują tylko w takich dziwnych bajkach, a normalnie to śluby biorą zawsze panie z panami. I cała koncepcja autorów bierze w łeb.
Z całych "Kocich worków" powyższy motyw ubawił mnie najbardziej. Ryczącą spłuczkę posiadałam dłuższy czas we własnym domu. Wychodek zaczął koncertować po wymianie starego rezerwuaru na nowy, wykonujący robotę hydraulik uspokajał, że "to się wyrobi". No i wyrobiło się... po dobrych kilku latach.
A u mnie dreszcz wywołuje tytuł książki "Mogłaś być Anną". Nie wiem, jaki jest w odbiorze dla osób, które tej pozycji nie czytały - dla mnie wionie niewyobrażalnym smutkiem. Książkę skądinąd polecam, świetna.
He, a najlepszy numer, że podczas demonstracji eClicto się wyłożyło - nie chciała się otworzyć wczytana z ich systemu książka i do dalszego pokazu wzięli drugie urządzenie, na którym był już przygotowany otwarty plik.
Ja wiedziałam, że tak będzie... Jest już lista ebooków, które będą gratis w eClicto: http://eclicto.pl/ 12 "komercyjnych, i nie są to raczej bestsellery, reszta z Gutenberga itp. Zbiór nowel Konopnickiej i utwory wybrane Sienkiewicza - o niczym innym nie marzyłam, tylko żeby "Naszą szkapę" i "Janka muzykanta" przeczytać sobie na czytniku. Ależ się Kolporter wykosztował, zaiste.
Ja jestem wzrokowcem, i to bardzo. Audiobook tak, ale pod warunkiem, że mam akurat możliwość kompletnego wyłączenia się z otoczenia. Inaczej kompletnie nie przyswajam tekstu i gubię wątek. Niestety odpada więc słuchanie przy wykonywaniu innych czynności, nawet najprostszych, typu krojenie jarzyn na sałatkę.
>Na czytanie i omawianie nowych książek zwyczajnie nie ma czasu, gdyż w >niecałe trzy lata trzeba zrobić całą historię literatury. Aj, faktycznie, to teraz jeszcze gorzej. Ja kończyłam liceum czteroletnie, i już tempo było dość ostre.
Zwróćcie uwagę, na którym roku kończy się w liceum "literatura współczesna". Około lat sześćdziesiątych chyba. Od mojego ukończenia liceum już trochę upłynęło, ale chyba nie zmieniło się wiele w tym względzie. Czy na jakichkolwiek lekcjach wspomina się choćby o bieżących literackich nagrodach Nobla czy naszej rodzimej Nike? I jak młodzi ludzie mają czytać, skoro szkoła nie podsuwa jakiejkolwiek lektury dotyczącej ich współczesnych bliskich im pr...
Żadne 40, jakieś 8-10%. I nie ma co się oburzać na wydawców-krwiopijców, bo 50% biorą handlarze (hurtownia + księgarnia, po 25%), z pozostałych 50% wydawca musi opłacić redakcję, skład tekstu, projekt okładki, druk, promocję, wszelkie ZUS-y i podatki swoje i swoich pracowników, utrzymać biuro (czynsz, prąd, woda); diabli wiedzą co jeszcze. Przy tym wszystkim dziwię się, że ktokolwiek jeszcze chce wydawać książki.
>czytnik e-booków się świetnie nadaje na taki podarunek. To fakt, po premierze Kindle w Amazonie zdaje się nawet ich zabrakło w pewnym momencie - przed świętami poszły co do sztuki. Ale, szczerze mówiąc, nie do końca mam zaufanie do czytnika zaprojektowanego przez polską firmę. Na stronie Kolportera cały czas wiszą oferty pracy dla programistów; jak nie będą chcieli przyzwoicie zapłacić, mogą liczyć co najwyżej na "zielonego" studenta czy a...
Pytanie, co to będą za książki - bo jeśli 100 poradników "jak być bogatym/szczęśliwym", to ja dziękuję. I skuszę się raczej na jakiś uniwersalny czytnik, a nie taki "na smyczy" jednego dystrybutora.
Coś mi to spamem pachnie - powyższy wpis, o identycznej treści, widziałam na kilkunastu forach, nie tylko książkowych. To raczej nie jest spełniony autor, tylko ktoś z tego wydawnictwa...
>Czy Wołodyjowski, którego afektem wzgardziła panna Krzysia, rzeczywiście musiał rzucać się od razu >w ramiona Baśki? Ech, a dla mnie scena, gdy Baśka oswiadcza się Michałowi, jest jedną z ulubionych w literaturze, a już szczególnie podparta wersją filmową ze wspaniałym Łomnickim. I nasuwa mi się skojarzenie z całkiem inną książką - "Powrót do Santa Cruz" Glińskiej, gdzie też główna bohaterka dość nagle odkrywa, że miłość nieko...
Pasować pasuje, ale jak człowiek polubi bohatera książki, to nie lubi, gdy autor nadmiernie pastwi się nad nim...
Tyle że gdyby - morderca nie był fajtłapą - policja była supersprawna - Alicja nie była roztargniona - i gdyby rozesłała gości do domów/hoteli to książka skończyłaby się po 10 stronach :-) I za to właśnie nagromadzenie zdarzeń nieracjonalnych lubimy Chmielewską.
>Najbardziej mnie zdenerwowały Alicja, Joanna i Zosia, zupełnie pozbawione >instynktu samozachowawczego. Zamiast przenieść się do hotelu Chciałam zauważyć, że to sezon wakacyjny był i nawet dla szanownej ciotki przybywającej z wizytą nie szło znaleźć wolnego miejsca. A poza tym nie wyrobiłyby finansowo, żadna z nich przesadnie kasiasta nie była.
Najlepsze jest to, że na takie "zabawy" z naszymi przesyłakmi pozwala Poczcie Polskiej najwyższe możliwe prawo - czyli USTAWA: art. 48a ust. 1 Ustawy z dnia 18 marca 2004 roku o zmianie Ustawy - Prawo Pocztowe(Dz.U.Nr 69, poz. 627): "1. Operator publiczny obowiazany jest doreczać przesyłki listowe przyjete do przemieszczenia i doręczenia w ramach powszechnej uslugi pocztowej: 1) nie pózniej niz w 4 dniu po dniu nadania - w prz...
Odradzam serdecznie czytanie i kupowanie wydania zrobionego przez Elipsę, 1991 rok. Jest koszmarnie niechlujne: pełno literówek, brak przypisów do wtrętów w języku francuskim - a stanowią one w paru miejscach puentę zabawnych historyjek. Dla mnie niezrozumiałą niestety.
Mnie dodatkowo drażni, że wiele osób przy zwrocie książki uszkodzonej nie raczy tego zgłosić bibliotekarzowi. Może ze strachu, że bedzie na niego? A może raczej na zasadzie "a co mnie to obchodzi" - bo niezgłaszane też bywają buble wydawnicze (trafiłam kiedyś na egzemplarz, gdzie dwa razy występowały strony 1-30, za to 30 innych brakowało). I w ten sposób na półkach latami stoją książki bez kartek i biblioteka nawet nie wie, że ma feler...
U mnie można wziąć 5 książek i trzymać miesiąc - niezależnie od tego, czy to jest lektura czy nie. Okres ten można sobie przedłużyć, ale pod warunkiem, że książka nie została w tym czasie przez kogoś zamówiona. Biblioteka jest skomputeryzowana, więc przedłużenie czy rezerwację można zrobić przez internet.
No cóż, poniekąd "Cichodajka" Weroniki R., powstała na podstawie jej bloga - ale uprzedzam, że gniot to okropny.
Co do "Studium w szkarłacie" to swego czasu łódzkie wydawnictwo Res Polonia popełniło (inaczej tego nie da się nazwać) wydanie tej pozycji pod tytułem... "Dolina trwogi"!!! Książka ma nr ISBN 83-85063-14-5, na okładce na niebieskim tle jest facet w cylindrze z nożem w garści. Więc uwaga przy kupowaniu na Allegro czy w antykwariatach!
Zobacz na www.mybook.pl
Dla tych, których zaciekawił mit o Inannie - warto sięgnąć po książkę sf "Inanna" Julitty Mikulska-Bernaś.
No co ty, żaden odpoczynek nie jest stratą czasu - nawet "skakanie po kanałach", jeśli kogoś to relaksuje. Panuje jakaś obsesja, że wszystko, co robimy, ma być pożyteczne i nie wolno "marnować" ani minuty, bo trzeba się nieustannie rozwijać i przystosowywać do nowych sytuacji, tyle że stosując się ściśle do tego prędzej wylądujemy w psychiatryku niż zrobimy nadzwyczajną karierę. Czasem trzeba sobie odpuścić i odpoczywać tak, j...
Prawo autorskie jest bezlitosne - zresztą słusznie, bo przecież autor musi wiedzieć, kto i gdzie sprzedaje jego książkę, no i honorarium mu się należy. To, co nazwałaś "elektronicznym wydrukiem" to jest dodruk jak każdy inny - tyle że nie w ilości kilku tysięcy od razu (z niepewnością, czy się sprzeda), ale po choćby i po jednej sztuce, w miarę zapotrzebowania i żadnej dziury w przepisach się tu nie da wykombinować. Na stronę zaglądam ...
Nie zniechęcaj się, niestety wznowienie nie może ukazać się "na zawołanie". Organizator tego systemu musi się zwrócić najpierw do wydawcy, a ten z kolei niekoniecznie ma aktualną umowę z autorem - mogła mu wygasnąć kilka lat temu i wymaga ponownego podpisania. Albo autor, nie daj Boże, nie żyje, ale prawa autorskie jeszcze nie wygasły i trzeba się dogadać z jego spadkobiercami. I pewnie dlatego jak na razie tam są raczej świeżo wydane, ...
Wydawnictwo jest dośc niszowe, więc od razu uprzedzam, że ksiażki nie należy szukać po półkach w księgarniach, tylko raczej w wysyłce. Tym, których interesuje tematyka Śląska, poleciłabym jeszcze "Hanyskę" tego samego wydawnictwa. Tematyka na czasie, bo związana z problemem wypędzeń. Tu można posłuchać wywiadu z autorką: http://www.parkfm.com.pl/news.php?id=3399
Mimo wszystko należy pamiętać, że to niekoniecznie jakaś nieokiełznana zachłanność każe wydawcom protestować, ale fakt istnienie prawa autorskiego i konieczności jego przestrzegania. Pamiętajcie, że każda książka wydana jest na mocy umowy między wydawcą a autorem, umowy precyzującej dokładnie, w jaki sposób utwór będzie opublikowany (np. wersja drukowana czy e-book) i jakie się należy za to honorarium autorowi. No to wyobraźcie sobie teraz, że a...
>A ta opcja pivot to żadna rewelacja, mam to i uważam że >nie było to warte swoich pieniędzy. A, to już zależy, co na monitorze czytujesz. Jak się miało, tak jak ja, do czynienia z dużą liczbą artykułów z czasopism formatu A4, dwukolumnowy układ tekstu, to przy czytaniu z poziomego monitora diabli brali. Przy ustawieniu widoku całej strony - za mały druk. Przy większym powiększeniu - denerwujące przewijanie dół-góra, żeby przeczytać po k...
Też mi się wydaje, że nie daje tak po oczach. I jeszcze jedna zaleta - pivot, czyli możliwość przekręcenia monitora do pionu. Super do czytania wszystkiego, co jest w typowym "papierowym" formacie, czyli A4, A5.
Duuużą zaletą książki jest to, że nie jest to kolejna "polska Bridget Jones". Bohaterka należy do świata większości z nas, kobiet zastanawiających się, jak pogodzić pracę i wychowanie dzieci, jak zagospodarować pensję, by starczyło do pierwszego i jak ustawić meble w przyciasnym mieszkaniu, by dało się w nim jako tako poruszać. O tym też mozna napisać ciekawie, a przede wszystkim z humorem!
I fajnie będzie, jak potem okrutny zabójca będzie się zwał np. Zdzisław Cielęcina :-))))))
Jak magiczna, to może "Polowanie na obłoki" Igora Kulikowskiego. No, w każdym razie autor twierdzi, że jest magiczna: http://www.mybook.pl/6/0/bid/63
Pięknej śmiechawki dostałam przy "Kwiecie kalafiora", gdy Gaba gotuje obiad i do rozmrożonego zbyt mocno dorsza mówi zdegustowana "Uuu, brzydki jesteś, kochasiu". Stoi mi ta scena przed oczami: Gaba - dwie lewe ręce do gotowania - i ta rozciapciana ryba, z którą nie wie, co zrobić...
>Sam spotkałem się z przypadkiem, kiedy to 20-letnia >kobieta zapytała się: "Jak się gotuje ziemniaki?" (i to >całkiem poważnie). A ja słyszałam przypadkiem w pociągu, jak jedna nastolatka opowiadała drugiej wrażenia z młodzieżowego obozu międzynarodowego. Młodzi Anglicy... nie umieli sobie zrobić kanapek, bo w u nich domu chleb kroiło się maszynką, no i potem zwykłym nożem ani rusz!
Poczytaj sobie to forum: http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=11943 Jest tam i o zarobkach, i całej procedurze wydawniczej (jak przygotować tekst, jak szukać wydawnictw, na co uważać w umowach itp.).
Nie wiem, czy się w bibliotekach doczekacie, bo to wydawnictwo specjalizuje się raczej w "druku na żądanie". Ale może będzie na www do poczytania, kilka tytułów jest udostępnionych: http://www.mybook.pl/31/0 Z tych, co już są, najfajniejsza jest "Kura salonowa".
Ja mam specyficzny okaz: "Dolina trwogi", wyd. Res Polonia, 1991. Tak informuje okładka, strona tytułowa i tak książka została zarejestrowana w Bibliotece Narodowej. Tyle że w środku jest... "Studium w szkarłacie".
Obcojęzyczne: http://www.gutenberg.org/ http://etext.lib.virginia.edu/ http://digital.library.upenn.edu/books/ http://www.ipl.org/div/books/index.html http://www.fh-augsburg.de/~harsch/augustana.html#po http://www.icdlbooks.org/ Polskie: http://www.staropolska.gimnazjum.com.pl/index.php http://www.pbi.edu.pl/index.html http://www.literatura.net.pl/ http://ww...
B. Rostkowska "Trzy rozalie i Ewa". Na faktach, niestety chwilami trochę przygnębiające, bo to Śląsk przechodzący z rąk do rąk, kolejne wojny. Ale i niepozbawiona humoru, jak np. historia jednej z prababek, która to kupiła sobie trumnę "bo była okazja", a potem długo dobierała sobie pasującą do niej kreację.
Sproro pracuję przy komputerze, i przed komputerem jeszcze miałabym się relaksować? Wykluczone! Kiedyś trafiłam na stronę z e-bookami, naściągałam, a potem nie przeczytałam ani jednego (próbowałam, straciłam cierpliwość dosłownie po paru stronach), nie tknęłam nawet mojego ulubionego Pratchetta.
Dużą zaletą książki jest przełamanie stereotypu, że tylko małolaty korzystają z internetu, a Ci po pięćdziesiątce to juz tylko moherowy berecik, Radio M. i oczywiście zero pojęcia, co to komputer. Autorka przypomniała też, że w tym wieku człowiekowi płeć bynajmniej nigdzie nie znika, nadal potrafi kochać (niekoniecznie platonicznie), a i przygód po necie szukać.
Jeżeli odpowiadają Ci wspominki "szarego człowieka", to może "Wspomnienia z lat 1939-1945" Rudolf Scholza. Książeczka wydana nakładem autora, żeby zachować historię dla przyszłych pokoleń.
Po pierwsze nie chwal się czymś, czego jeszcze nie ma - na polecanej stronie jest komunikat, że "nad nią pracujesz". Najpierw skończ, potem się reklamuj. A po drugie, jeśli jest napisana tak niechlujnie edytorsko, jak post, to ja za lekturę z góry dziękuję.
Chyba jest w tym sporo racji, w końcu chociażby trylogia Sienkiewicza to dla jego współczesnych była po prostu powieść w odcinkach drukowana w gazecie.
Co zabawne, zetknęłam się gdzieś z informacją, że co prawda globalnie coraz mniej ludzi czyta, za to coraz więcej pisze... Sprawę ułatwiają wydawnictwa publikujące książki na koszt autora, w amerykańskim iUniverse wychodzi 10 książek DZIENNIE! Ciekawe, czy polska mutacja tego wydawnictwa, My Book, też będzie się cieszyć takim powodzeniem.
"Niebezpieczne związki", wersja z Glenn Close i Johnem Malkovichem. Książka w formie listów jest ciężka w czytaniu, film świetny. Natomiast bardzo nie podobała mi się wersja Milosa Formana - zbyt dosłowna.
Zgadza się, to jest dokładnie to samo. Zostało kiedyś wydane oddzielnie i sama autorka uważa to za kompletne nieporozumienie,mówiła o tym w jakimś wywiadzie. Podałabym link, ale kiedy jest potrzebny, to oczywiście nie mogę znależć.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: Jerzy Lengauer
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)