Dodany: 17.03.2008 10:05|Autor: kalais
Czy kiepska okładka jest w stanie skutecznie zniechęcić Was do czytania książki?
Coraz częściej zdarza mi się, że rezygnuję z wypożyczenia/kupienia książki ze względu na fatalną okładkę. Mogę przeboleć krzykliwe kolory, ale do pasji doprowadzają mnie podobizny głównych bohaterów z nienaturalnie wielkimi oczami i głowami (chodzi mi głównie o książki dla dzieci) czy ckliwe kompozycje w stylu: mały pistolecik-róża-czerwony pantofelek...
Dlaczego w przypadku braku pomysłu wydawnictwa nie ograniczają się do oszczędnych i estetycznych okładek (autor, tytuł, miejsce i data wydania)? Czasem mniej znaczy lepiej!
Dla mnie kwintesencją okładkowego kiczu jest "Trylogia Bourne'a" Roberta Ludluma i "Mój przyjaciel zdrajca" Marii Nurowskiej. A jakie są wasze typy?